piątek, 27 września 2013

BiżuArtBox i potęga słów

Jak tylko słonko wyjrzało zza tych szarych chmur i wiatr osuszył już trochę mokre ulice, wybraliśmy się z młodym na rowerową przejażdżkę. Bardzo lubimy sobie tak jeździć, a ściślej to on bardzo lubi bo ja z kolei, jeśli już zasiadam na ten środek lokomocji, to wolę jechać w jakimś konkretnym kierunku- czytaj działka :) Mój młody obywatel zaś, omija to miejsce ostatnio jak tylko może. Tak więc wybraliśmy się bez celu i konkretnego kierunku na rowerach- gdzieś. Gdzieś tam, nie wiedząc dokadnie gdzie. Niedaleko naszego osiedla znajduje się przyjemny lasek i w tamtym kierunku udaliśmy się z Mikołajem. Znajduje się tam również plac specjalnie zagospodarowany do odpoczynku, ławki, miejsce na ognisko itp. Tam zrobiliśmy sobie mały odpoczynek. Mały wypuścił się zwiedzać okoliczne zasieki bo jak twierdził "tu są jaszczurki, mamo" a ja rozkoszowałam się ostatnimi być może już w tym roku ciepłymi promieniami słońca.
Parę metrów dalej, na innej ławce przysiadła młoda kobieta, obok niej biegał mały, chyba 3-letni chłopczyk i zbierał patyki. Jego matka co chwilę wołała go i go karciła za wszystko. Dosłownie za wszystko. Chcąc nie chcąc słyszałam te nieustające uwagi: zostaw te kamienie, wyrzuć ten patyk, nie bierz ziemi do rąk, wstań, nie siadaj, nie biegaj. Między tymi słowami padały inne, wstrząsające mną do reszty: gówniarzu, smarkaczu, głupi jesteś, ty mała karykaturo. Im dłużej słuchałam uświadamiając sobie zachowanie tejże matki wobec dziecka tym bardziej mój smutek wzrastał, a współczucie dla tego małego bajtla dosięgało zenitu. Długo nie trzeba będzie czekać na efekty takiego wychowania, takiego traktowania, takiego ograniczania, a co najgorsze tego, co ten mały słuchał o sobie.
To przykre, że ludzie nie zdają sobie sprawy z potęgi wypowiadanych słów. A przecież niejeden z nas się przekonał, jak słowa mogą ranić, jak mogą krzywdzić dorosłego człowieka, a co dopiero takiego malca, który chłonie świat całym sobą.




Ostatnio moje koralikowanie skupiło się wokół zawieszek. Sama wisiorków nie noszę ale jak zobaczyłam jeden wisior u Kasi nie omieszkałam wykorzystać jej umiejętności podczas naszego cotygodniowego koralikowego spotkania. Mało tego, że zdradziła mi jak wykonała swój, to jeszcze nakręciła mnie bym zrobiła też taki.
Wisior podoba mi się wyjątkowo. Jest spory bo ponad 3cm wielkości i bardzo, bardzo efektowny. Za to tak pracochłonny, że nie wiem, czy prędko zrobię taki sam, aczkolwiek efekt wart jest zachodu. Robi się go z małych podwójnych trójkątów zszytych ze sobą w kulę. Ponieważ trójkąciki same w sobie są sztywne, to kula sama utrzymuje kształt, w środku jest pusta i nie trzeba jej niczym wspomagać. Być może męczyłam się przy nim aż tak dlatego bo robiłam go z Toho treasure a nie z roundów ale od początku chciałam użyć tego rodzaju koralików ze względu na efekt, jaki dają. Kula już była dawno gotowa i trochę odleżała swoje, gdy dowiedziałam się, że Gilian Slone tworzy kule o nazwie Galaxy, które bardzo ale to bardzo przypominają tą, którą zrobiłam. Jej kule, jak zdążyłam się dowiedzieć robione są w całkiem inny sposób bo każdy mały element robiony jest od zewnątrz do środka. Ja robiłam odwrotnie. I w Galaxy prawdopodobnie jest baza- inna kula drewniana bądź akrylowa. Moja jest robiona z podwójnych elementów zszywanych ze sobą i w środku jest pusta. Patrzą na moja kulę i Galaxy można rzec, ze są robione na podstawie tego samego wzoru. Zaręczam, że tak nie jest :))
Użyłam tt metallic nebula oraz srebrnych FP 3mm- koralików łączących każdy ze zszywanych elementów.

Przyznam też, że zawzięcie biorę sobie do serca wszelkie porady Cateriny odnośnie fotografowania biżuterii i do poduchy czytam poradniki fotografowania. Chyba nigdy nie będzie ze mnie dobrego fotografa, aczkolwiek różnice w jakości zdjęć zaczynam pomału dostrzegać.





Do kompletu dołączyły dwa malutkie, delikatniejsze i w pracy bardzo szybciutkie wisiorki.






Do tej gromady dołączyła również kulka wypleciona (opleciona) z koralików Tile.





I jeszcze jeden wisiorek. Mała piramidka. Mikro właściwie bo jej boki mają zaledwie 1,5cm. Również zrobiona z Toho treasure.





Dziękuję za Twoje odwiedziny. Dziękuję również za pozostawienie komentarza bo każdy jest dla mnie bardzo ważny. 
Z radością również witam nowych obserwatorów.
Jeśli chcesz się ze mną bezpośrednio skontaktować - napisz: dorjadesign@gmail.com
Możesz mnie także znaleźć na Fb a chcąc na bieżąco śledzić moje wpisy zostań obserwatorem tej strony.

Miło mi będzie gościć tu Ciebie ponownie- zapraszam.


8 komentarzy:

  1. Widzę, że moc jest z kulami;). Moją faworytką jest ta pierwsza "bomba". Bardzo mi się podoba. Pozostałe też. Tak mi się zdaje, że to jednak koraliki Tile nie Tila. Wiem, wiem nazwy prawie identyczne więc można się pomylić. A ja widzę po zdjęciach, że zmierzasz w dobrym kierunku. Widać już różnicę. Jak opanujesz 3 część poradnika, to będzie to krok stumilowy ;). Natomiast jeśli chodzi o tą panią z parku, to bez komentarza. Mam nadzieję, że kiedyś do niej wróci to co daje swojemu synkowi. Chyba zapomniała o zasadzie "traktuj innych tak jakbyś chciała by inni traktowali ciebie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu. Masz rację, jeśli chodzi o Tile to tu akurat faktycznie są Tile bo Tila są w Miyuki a ja Miyuki nie robiłam :))) Co do zdjęć to czekam na dalsze instrukcje.
      A kobiecie z parku prawdopodobnie kiedyś podziękuję jej własne dziecko.

      Usuń
  2. Nosiłabym dzień i noc te wisiory :-) Ten pierwszy to mój absolutny faworyt... kształ i te kolory....
    A jeśli chodzi o początek Twojego posta... niektóre mamy mają chyba problem same ze sobą. A frustracje przenoszą niestety na dzieci. Kiedyś usłyszałam od mojej babci bardzo mądre słowa: "dzieci są albo czyste, albo szczęśliwe". I kiedy patrzę na moją Młodszą usmarowaną po czubek nosa, i biegajacą z "bananem" na twarzy po całym placu zabaw - przyznaję jej rację. Po to jest mydło, vanish i proszek do prania, żeby nie przejmować się pierdołami i pozwolić dzieciom być dziećmi :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Beatko. Dokładnie tak samo myślę, jeśli chodzi o dzieci. Teraz przyglądam się swojemu młodemu i serdecznie mu zazdroszczę, jak biega pod blokiem z dzieciakami cały umorusany. Dzieci trzepaków :) Szczęśliwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądry post... szkoda, że nie wszystkim zdarza się myśleć...
    Aż rumienię się od pochwał... do zobaczenia w poniedziałek ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dość,że tyle ich,to jeszcze wszystkie świetne;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. O rany dziewczyny, bo się zawstydzę :))) Dziękuję wam gorąco za te wszystkie miłe komentarze. Bardzo się cieszę, że podobają wam się te moje wytworki. No dobra, będę nieskromna, mnie też się one podobają :)))) Ale to wasza zasługa bo mnie motywujecie swoimi pracami do próbowania czegoś to nowego. Dziękuję za to bardzo. I chyba tak wśród beaderek już jest, że wzajemnie się od siebie uczymy i nawzajem nakręcamy. Oby tak dalej :)

      Usuń



.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...